Rodacy!
Klęska Niemiec w tej walce to nasze zwycięstwo. […]
Jedna tylko przed narodem stanęła sprawa: rozbicie złowrogiej potęgi niemieckiej i zjednoczenie Polski pod berłem monarchy rosyjskiego. [...]
Podpisani posłowie Królestwa Polskiego do obu ciał prawodawczych państwa, byli posłowie oraz kierownicy pracy społecznej w kraju połączyli się w celu skupienia około wspólnej sprawy wszystkich rodaków bez różnicy przekonań i poglądów: zgodnych jeno w pojęciu tej jednej sprawy i przeto wyrażających dziś ujawnioną wolę narodu. […] podpisani łączą się dziś w Komitet Narodowy Polski, tworząc w ten sposób podstawę do organizacji politycznej narodu, wyrażającą jego naczelne dążenie, jednoczącej go w myśli i czynie. […]
Dziś wobec ujawnionej woli narodu polskiego, który całą siłą swej duszy przeciw Niemcom stanął, wobec faktu, że po przeciwnej stronie, jako świadoma swych celów, samoistna siła, stoją jedynie Niemcy, wszystko zaś, co obok nich walczy, to tylko narzędzie ich planów – wszelka dobrowolna ich pomoc, okazywana Niemcom i ich sojusznikom ze strony polskiej, musi być uważana za przestępstwo przeciwko Polsce.
Armia rosyjska wstąpiła już na rdzenną ziemię polską, należącą do Austrii, i oczekiwać należy jej wkroczenia do odwiecznych siedzib naszego narodu, pozostających pod panowaniem pruskim.
W takiej chwili przed rodakami naszymi w tych ziemiach staje wielki obowiązek stwierdzenia, że ich myśli i uczucia są zespolone z resztą Polski. Wszystkich sił winni oni dołożyć, ażeby wróg nie narzucił im nawet pozorów czynu przeciwnego dążeniom naszego narodu. Takim czynem byłoby jakiekolwiek wystąpienie ludności przeciw armii rosyjskiej, wystąpienie, jakie Niemcy niezawodnie będą usiłowały na niejednym miejscu wywołać.
Rodacy! […] Tę naszę jedność potwierdzimy niezbicie, gdy postawa naszego narodu zaświadczy, że Polacy we wszystkich dzielnicach swej wielkiej Ojczyzny jedną myśl mają, jeden cel: zjednoczenie Polski i założenie podwalin swobodnego rozwoju narodu.
Warszawa, 25 listopada
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Do Panów
Romana Dmowskiego i Erazma Plitza,
W odpowiedzi na zawiadomienie Panów czuję się szczęśliwym oznajmić Panom, że Rząd Rzeczypospolitej uznaje bardzo chętnie Polski Komitet Narodowy za oficjalną organizację polską i godzi się na urządzenie centralnej siedziby Komitetu w Paryżu. […]
Francja, którą dawne i serdeczne tradycje wiążą tak ściśle ze sprawą odbudowania Polski, niegdyś tak brutalnie rozkawałkowanej, spogląda z pełną ufnością na powodzenie prowadzonej przez Panów akcji. Jest ona zdania, że tylko przez ścisłe porozumienie między sprzymierzonymi będzie mogła Polska urzeczywistnić swe szlachetne przeznaczenia. Jest gotową użyczyć Panom swej całkowitej pomocy i sądzi, że nie mogła dać Polsce lepszego dowodu swych intencji, jak przyczyniając się do stworzenia na ziemi francuskiej przy współudziale wszystkich sprzymierzonych autonomicznej armii polskiej, walczącej pod sztandarem narodowym. Uważa, że ta armia będzie widomym symbolem odrodzenia życia narodowego i że Polacy, którzy muszą być chwilowo wystawieni na próbę okupacji nieprzyjacielskiej, znajdą w akcji Francji i sprzymierzonych nowy powód do zaufania w urzeczywistnieniu przyszłych przeznaczeń Ojczyzny.
Zechcą panowie przyjąć zapewnienia mego wysokiego poważania.
Paryż, 20 września
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Gdyby narodowości miały pewność, że zwycięzcy Sprzymierzeńcy przyniosą im wolność, że Polacy, Włosi, Serbowie i Rumuni, obecnie poddani austriaccy i węgierscy, będą wcieleni do Polski, Włoch, Serbii i Rumunii, że Czesi otrzymają polityczną niepodległość – ruch przeciwniemiecki i przeciwwęgierski wśród tych ras przybrałby z pewnością takie rozmiary, że w ogromnym stopniu paraliżowałby działania Austro-Węgier w tej wojnie. […]
Komitet Narodowy Polski, pozostając w stałym kontakcie z organizacjami politycznymi w Polsce i współdziałając z nimi w ich walce przeciw intrygom Państw Centralnych, ostatnio otrzymał doniesienie, jasno wskazujące, że cały kraj oczekuje aktu, którym by Sprzymierzeni zamanifestowali swe niezachwiane postanowienie zapewnienia zjednoczonej Polsce całkowitej niepodległości. […]
Zbliżająca się konferencja międzysojusznicza, mająca się zajmować celami tej wojny, daje sposobność do zadania nieprzyjacielowi ciężkiego ciosu politycznego, który niewątpliwie wywoła poważne komplikacje wewnętrzne w państwach centralnych o odbije się niemało na ich sile bojowej.
Pozwalamy sobie przedłożyć Waszej Ekscelencji propozycję, ażeby Wielka Brytania, Francja, Włochy i Stany Zjednoczone Ameryki zawarły umowę, mocą której włączyłyby do celów wojny:
1-o. Odbudowanie niepodległego państwa polskiego, obejmującego ziemie polskie, które przed wojną należały do Rosji, Niemiec i Austrii. To państwo polskie ma posiadać polską część Śląska oraz część wybrzeża bałtyckiego z ujściami Wisły i Niemna; ma mieć dostateczny obszar i dość znaczną ludność, ażeby mogło stać się skutecznym czynnikiem równowagi europejskiej.
2-o. Wyzwolenie narodowości Austro-Węgier, które pozostają faktycznie pod panowaniem niemieckim i węgierskim, i wcielenie obszarów polskich, włoskich, serbsko-chorwackich i rumuńskich do państw narodowych, do których należą one z tytułu swej narodowości; utworzenie niepodległego państwa czeskiego, obejmującego Czechy, Morawy, czeską część Śląska oraz północną część Węgier, zaludnioną przez Słowaków.
Powyższa umowa winna być ogłoszona, ażeby wszystkie zainteresowane narodowości mogły się o niej dowiedzieć.
Paryż, 13 listopada
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Piłsudski przysłał po mnie auto ze swym adiutantem. Rozmowa nasza trwała z górą trzy godziny. […] W możliwie oględnej formie zwróciłem mu […] uwagę, że mocarstwa sprzymierzone dotychczas nie przyjęły do wiadomości ani przekazania mu przez Radę Regencyjną najwyższej władzy w Polsce, ani utworzenia przezeń rządu Moraczewskiego, natomiast uznają bez zastrzeżeń, jako legalną reprezentację narodu polskiego, paryski Komitet Narodowy.
Nie uważamy tego jednak za korzystne dla sprawy polskiej. Pragniemy doprowadzić do uznania go przez rządy państw zwycięskiej koalicji za Naczelnika odzyskującego niepodległość państwa polskiego. Ale nastąpić to może tylko na podstawie odpowiedniego porozumienia się — i co do obecnych zadań naszej polityki narodowej, i do wzajemnego stosunku między Komitetem Narodowym, jako jedyną legalną reprezentacją Polski wobec mocarstw Ententy, a nim, jako najwyższym politycznym czynnikiem w kraju. [...]
Piłsudski zadowolił się tym moim wyjaśnieniem. […] Zgodził się on na moją propozycję: „Komitet Narodowy uzna go za Naczelnika Państwa i zwróci się o takież uznanie przez państwa sprzymierzone, natomiast on uzna Komitet Narodowy za pełnoprawną reprezentację Polski na terenie międzynarodowym”.
Warszawa, 5 grudnia
Stanisław Grabski, Pamiętniki, t. 2, do druku przygot. i wstępem opatrzył Witold Stankiewicz, Warszawa 1989.
Paderewski — muzyk, Paderewski — artysta, Paderewski — filantrop wielkoduszny w akcji ratunkowej, mógł zawsze liczyć na przyjęcie jak najgorętsze. Ale tym razem był on dla nas czymś więcej jeszcze. Z wyciągniętymi ramionami witał go lud jako wyraziciela wielkiej idei zjednoczonej i niepodległej Polski. […] Na dworcu poznańskim zebrały się tymczasem tłumy publiczności. Straż Ludowa utrzymywała porządek, zjawiły się sztandary organizacji i towarzystw, przybyły oddziały honorowej Straży Ludowej pod bronią.
Poznań, 26 grudnia
„Kurier Poznański” nr 297, 28 grudnia 1918.
Zapadł już wieczór i mnóstwo ludzi trzymało w rękach pochodnie. Naprawdę nieczęsto można ujrzeć takie powitanie. Wszyscy mnie pozdrawiali. Nie chodziło tu oczywiście o moją osobę, ale okoliczności uczyniły mnie przez chwilę symbolem idei. To wielki zaszczyt [...]. Potem w Hotelu „Bazar” zebrało się całe ziemiaństwo, kupcy, robotnicy i chłopi, mężczyźni i kobiety. Musiałem przemawiać, nie wiem ile razy. Prawie każda delegacja, która przybywała, domagała się mojej odpowiedzi. Musiałem wreszcie wyjść na balkon [...] i przemówić do tłumu, który wypełniał już nie tylko olbrzymi plac przed „Bazarem”, ale i przyległe ulice.
Poznań, 26 grudnia
Ignacy Jan Paderewski, Pamiętniki 1912–1932, spisała Mary Lawton, Kraków 1932.
My utrzymujemy, że państwo polskie może być silne tylko wtedy, jeżeli będzie państwem z centralną władzą polityczną, jak najszerzej samorządną, z jak najszerszą decentralizacją w sprawach kulturalnych, ekonomicznych itp., bo decentralizacja jest rzeczą główną — ale z jednym źródłem władzy państwowej, jednym sejmem i jednym rządem.
Paryż, 2 marca
Grzegorz Radomski, Samorząd terytorialny w myśli politycznej Narodowej Demokracji 1918–1939, Toruń 2009.
Kolonizacja nasza na wschodzie nie szła żadnym planem: potworzyły się wyspy ludności polskiej, daleko, a w pobliżu są obszary etnograficznie nie nasze. Trudno znaleźć inny kraj na świecie, który by miał obszar etnograficznie tak nieprawidłowy jak nasz. Dlatego skróćmy tę Polskę trochę, ale zróbmy ją jakąś całością możliwą do istnienia.
2 marca
Traktat ryski 1921 roku po 75 latach, studia pod red. Mieczysława Wojciechowskiego, Toruń 1998.